Foto Anna-Lena Ahlström Kungahuset.se. |
Od siedmiu lat reprezentują Szwecję jako małżeństwo i nikt nie wyobraża sobie Victorii bez męża u boku. Dzisiaj mija 15 lat od momentu w którym życie Daniela Westlinga przewróciło się do góry nogami.
"Spotkali się na siłowni! (...) Daniel, 28, jest nowym chłopakiem Victorii"
Krzyczał nagłówek Expressen w którym po raz pierwszy podano informacje o nowym przyjacielu księżniczki w dniu 30 maja 2002 roku. Chociaż prawdziwa burza wybuchła dopiero nieco ponad miesiąc późnej, kiedy paparazzi uchwycili ich pierwszy pocałunek, już teraz Daniel nie mógł odpędzić od siebie dziennikarzy i fotoreporterów.
Historia zaczyna się dwa lata wcześniej, kiedy Daniel Westling wraz z przyjacielem otwiera własną siłownię i zostaje jednym z pierwszych trenerów personalnych w Szwecji. Spotykają się na przełomie 2001//2002 roku."Gdy księżniczka wróciła ze Stanów Zjednoczonych, jednym z jej głównych punktów było znalezienie recepty na dalsze zdrowie, dlatego chciała trenować. Szukała odpowiedniej siłowni gdzie mogła trenować w spokoju, bez zwracania uwagi. Wtedy za pośrednictwem przyjaciół dotarła na siłownie, gdzie poznała Daniela Westlinga, który następnie został jej trenerem" wspominała Elizabeth Tarras-Wahlber w ostatnim programie poświęconym księżniczce Victorii.
"Słyszałam o Danielu wcześniej, od przyjaciół. Więc spotkaliśmy się w bardzo naturalny sposób i szybko zaprzyjaźniliśmy. Wtedy nasz związek po prostu pogłębiał się w bardzo bliską przyjaźni. I wtedy to zmieniło się w miłość." Victoria opowiadała w wywiadzie z TV4 w maju 2010 roku."Z Danielem połączyła nas prawdopodobnie bardzo silna przyjaźń, która rosła i stała się
podstawą naszej dzisiejszej miłości. Daniel jest też osobą bardzo opiekuńczą...i posiada piękną energię. Daniel ma niezwykle dużo energii, którą czasami trzeba studzić. Ale jest mądrym człowiekiem, czuję się bardzo dobrze ze wsparciem jakim mnie otacza." - opowiada Victoria w programie "Kronprinsessan Victoria 40 ar". "Masz poczucie stabilności, gdy przyjaźń zmienia się w miłość. Wtedy wiesz, że to nie jest coś impulsywnego, coś co po prostu przychodzi i odchodzi " mówił Daniel w rozmowie z TT w 2009 roku.
Foto: Kate Gabor, Kungahuset.se |
"Nie możesz powiedzieć "nie" miłości, która jest taka silna" - książę Daniel
Jakie cechy cenisz w niej/nim najbardziej? "
"Jak dużo mamy czasu? Myślę, że księżniczka to fantastyczny człowiek, oczywiście, z bardzo ciepłą osobowością. Obraz, który myślę, że większość ludzi ma w swojej wyobraźni jest słuszny. Ciepła osoba twardo stąpająca po ziemi, która ma wiele do zaoferowania i jest bezinteresowna. Nie ma wystarczającej ilości superlatyw, żeby ją opisać, naprawdę tak myślę." wyliczał Daniel w maju 2010 roku.
"Trochę trudno powiedzieć ... Nie, ja tylko żartowałam! On jest osobą z naprawdę fantastycznym poczuciem humoru. Energia... Daniel jest bardzo energiczny. Jest również oddaną osobą, to jest coś, co również mnie przociąga. Jest towarzyski i bardzo przyjazny. Kiedy spotyka innych ludzi, mam wrażenie, że uważają, że łatwo nawiązać rozmowę i złapać kontakt z Danielem, to jest coś co również ja poczułam. Powiedziałabym, że Daniel i ja śmiejemy się dużo i mamy wiele wspólnego. Świetnie się razem bawimy" - opowiadała w tym samym wywiadzie Victoria.
Twoi rodzice to swobodni ludzie
O tym jak na związek Victorii i Daniela zareagowali rodzice księżniczki po dziś dzień krążą legendy. "Rodzice byli zaniepokojeni mną i Danielem. Rozumiem, że mieli wiele uwag na temat Naszego związku. To całkiem wytłumaczalne. Rodzic chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Chcieli, abym dostała możliwe najlepsze wsparcie i poparcie dla mojej pracy teraz i w przyszłości. Skąd mogli wiedzieć, że Daniel może mi je dać?" opowiadała w jednym z wywiadów.
"Daniel twardo stąpa po ziemi, jest również dobry w rozmowach z ludźmi, kimkolwiek oni są. Daniel, myślę, że czułeś się dobrze - choć to była inna sytuacja, oczywiście - ale w swojej pracy jesteś przyzwyczajony do rozmów z ludźmi z różnych środowisk i klas społecznych. Więc czułam się tak, jakby wszystko szło naprawdę swobodnie.". "A twoi rodzice [przy. Para królewska] są ciepłymi, serdecznymi, swobodnymi ludźmi. Więc wszystko poszło bardzo dobrze" - opowiadali w maju 2010 roku.
Okazuje się, że to Victoria bardziej denerwowała się spotkaniem ze swoimi przyszłymi teściami. "Byłam trochę nerwowa" przyznała w jednym z wywiadów, na co Daniel dodał "Byłaś bardzo zdenerwowana". "Tak, pewnie tak było. Ale rodzina Daniela przyjmuje mnie zawsze serdecznie. Świetnie spędzamy razem czas, a ja zawsze czuję się tam tak ciepło witana. To taka przyjemność odwiedzać Ockelbo. Jest to spokojne, ciche miejsce, gdzie można zregenerować siły i po prostu być sobą." Nie tylko Victoria obdarzyła ich szczerą sympatią, również księżniczka Madeleine kilka razy odwiedziła Westlingów i dopilnowała, żeby pojawili się podczas jej wizyty w Gavle, a sposób w jaki Christopher i Maddie witali się z Państwem Westling nie uszedł uwadze prasy.
"Żeby trzymać jej torbę"
To zdanie przeszło już do historii. Żartobliwa odpowiedź Daniela na pytanie o to jakie jest jego najważniejsze zadanie u boku przyszłej królowej rozbawiła wszystkich i pokazała jaki dystans książę ma do swojej roli. Na przestrzeni lat pojawiały się serie plotek o niezadowoleniu Daniela z miejsca jakie zajmuje, a nawet załamaniu nerwowym. Każdą z nich przełamywał swoją energią udowadniając, że najlepiej czuje się u boku żony, wspierając ją i rozwijając swoją działalność w dziedzinach związanych ze sportem, zdrowym trybem życia. To zawsze Victoria jest tą osobą, która wyciąga męża przed szereg. Przy okazji swoich imienin przed kilkoma laty książę, zgodnie z protokołem, stanął kilka kroków za podwyższeniem. Kiedy Victoria to zobaczyła od razu przyciągnęła go do siebie i objęła. Od tego czasu Daniel już zawsze staje u boku żony.
Wow ale ten czas leci...
OdpowiedzUsuńŚwietny post i idealnie dobrane zdjęcia. jak Oni na siebie patrzą!
Super post. Dla Daniela to wszystko na pewno było trudne, biorąc pod uwagę to, że musiał zrezygnować ze swojego życia i że zawsze będzie w cieniu żony. Dobrze, że może realizować się w obszarach, które go interesują.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc wzruszyłam się ,fajne przypomnienie i wiara w prawdziwą miłość.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńksiążę i księżniczka patrzą na siebie z takim uczuciem! To wspaniałe! Cudowna para!
Pozdrawiam,
wierna czytelniczka
Nie mogę uwierzyc ze to juz 7 lat od ślubu...
OdpowiedzUsuńDlaczego twierdzisz, że opaska (przypominająca tiarę) Pippy na jej ślubie była przesadą?
OdpowiedzUsuńTaka jest po prostu moja opinia, to raczej nie ma związku z blogiem. Niektóre rzeczy po prostu mi się podobają inne nie. Moim zdaniem było to celebryckie i tyle. Taka jest moja opinia, Pippa nie jest arystokratką, moim zdaniem wyglądało to na robienie z siebie niewiadomo kogo. Taka jest moja opinia, co nie zmienia faktu, że stylizacja ślubna Pippy podoba mi się i wiele bardziej niż Kate :)
UsuńMasz rację nie ma to związku z blogiem. Ale to Twoja opinia, więc gdzie miałam zapytać jak nie na Twoim blogu? Pippa nie jest arystokratką, ale jest szwagierką KSIĘCIA Williama i ciocią KSIĘCIA Georga. Co do celebryckości to przepraszam bardzo, ale ja znam celebrytkę, która została księżną i chyba obie wiemy o kim mowa.
UsuńA po co od razu złośliwe nawiązanie do Sofii? Dlatego, że MI nie podoba się, że Pippa założyła tiarę i uważam to za celebryckie? szczerze, to moja opinia i tak naprawdę nic Wam do tego ;) To, że jest szwagierką księcia nie znaczy, że jest arystokratką. Nie mam zamiaru wchodzić w dziecinne dyskusję w stylu ząb za ząb, skoro ja coś źle napisałam o Pippie (chociaż wcale tego nie zrobiłam, a tak naprawdę wyraziłam tylko swoją opinię, a jak widać Ty po prostu masz inną i nie możesz pogodzić się z moim punktem widzenia) to musisz od razu dowalić o Sofię. To jest tylko i wyłącznie MOJA opinia, a tłumaczyć tego kim jest Pippa używając wersalików (i złośliwości) nie musisz, bo dobrze wiem kim jest i na pewno to nie miejsce do tego żeby rozmawiać o Pippie i tłumaczyć mi kim jest dla Cambridge (gdybym nie wiedziała, a chciała się dowiedzieć weszłabym na odpowiednią stronę). Dla mnie takie dyskusje to dziecinada, na prawdę każdy ma swoją opinię i nie sądzę, że każdą trzeba roztrząsać, a już na pewno nie mam zamiaru tłumaczyć się z tego co myślę i sądzę na zasadzie głupich przepychanek o Sofię i Pippę.
UsuńMarlena ma świętą rację!
UsuńPięknie napisana historia wspaniale się czytało mogłaby Pani napisać książkę o Victorii ja bym z pewnością kupiła:)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł! Tak trzymać Marlena :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst. Chętnie poczytam więcej.
OdpowiedzUsuń