Liczyłam na więcej zdjęć, np z rodzeństwem, z dziećmi. Te jakoś mało do mnie przemawiają. Wydają się trochę mdłe. Marleno, czy planujesz post na temat publikacji, które pojawiały się w szwedzkich mediach na temat chrztu? Troszkę tego było i nie zawsze dobrze. Ania
Brawo księżniczko Madeleine za bardziej formalne zdjęcia z chrzcin księżniczki Adrienne zamiast rodzinnych teraz królewscy fani będą mogli się skupić na pracy zamiast krytykować księżniczkę Leonore i księcia Nikolasa.
E tam, marudzicie o rodzicach i chrzestnych a nikt z Was nie zwraca uwagi na przesłodką główną bohaterkę, Adrienne, która cudownie zezuje do fotografa i daje tak uroczy efekt, że trudno tego nie zauważyć. Madeleine i Chris mają śliczną córeczkę :) Justyna
Takie służbowe i bez polotu te fotografie. Brakuje zdjęć Madie z Chrisem oraz całą trójką dzieciaków, zdjęcia samych dzieciaków i zdjęcia z całą najbliższą rodziną królewską. Madelaine od jakiegoś czasu stała się taka chłodna, jakby walczyła z mediami ,coraz mniej pokazuje swoje dzieci - może dlatego ,że ludzie tak krytykują Leonore i Madelaine za jej zamiłowanie do życia w dużym luksusie ??? Wiktoria jest bardziej otwarta i sympatyczniejsza. Carl i Sophia też zrobili się tacy jacyś wycofani.
Carl i Sofia maja przecież insta na którym mają zdjęcia z dzieciakami, nawet nie pozowanymi, więc nie są chyba tak bardzo zacofani, jeśli ktoś pod tym względem jest, to Brytyjska rodzina królewska :) Inni jakoś częściej pokazują oficjalne zdjęcia, u BRK to rzadkość niestety :)
Tak zawsze wyglądały zdjęcia z chrztów. W Szwecji nigdy nie było zdjęć z obiema rodzinami. Zawsze jest zestaw trzech - rodzice z dzieckiem/dziećmi, z dziadkami i chrzestnymi. Zawsze mają taki charakter, to jest po prostu tradycja Szwedzkiej Rodziny Królewskiej. Każda monarchia ma swoje tradycje i swoje prawa czy nawyki. To, że gdzieś jest jak jest nie znaczy, że gdzie indziej też tak musi być. To jest inny kraj i inna rodzina.
W WB William i Kate publikują mniej oficjalne zdjęcia, ale to właśnie takie jak te mają charakter oficjalnych i spełniają swoje założenie. W Szwecji jest więcej sesji niż w WB. A tak po za tym to rodzina królewska, jeśli założeniem jest publikowanie oficjalnych zdjęć z chrztu oznacza to właśnie takie fotografie. A nie takie "zwykłe". W Szwecji jest masa okazji do zobaczenia normalnych sesji. A jednak rodzina królewska powinna mieć też takie zdjęcia a nie same normalne jak ze zwykłych sesji. Każdy zdaje się zapominać, że rodzina królewska powinna i musi mieć również,sztywniejsze zdjęci a nie tylko urocze i normalne. W końcu to monarchia a nie celebryci.
Każdy zdaje się zapominać, że to Victoria jest następczynią tronu i dlatego to ona ma najwięcej wyjść i najczęściej pokazuje dzieci, ma najwięcej sesji itp. Tego się od niej wymaga.
Sofia i CP mają z tym więcej swobody, prowadzą konto na instagramie gdzie publikują zdjęcia z wyjść jak i prywatne. Nie widzę w tym żadnego wycofania. Po prostu stanie w szeregu jaki wyznacza instytucja monarchii i stosowanie się do zasad dworu.
A Madeleine to Madeleine ona zawsze robi jak chce i tak jak jest jej wygodnie, taka jest prawda. Aczkolwiek na te zdjęcia wpływu nie miała to tradycją, no może tylko na to, że nie ma tam Leo i Nico.
Marleno nie zgadzam się, że zawsze były tylko takie zdjęcia z chrztów. Były np. takie z rodzeństwem zarówno z jednej strony jak i z drugiej. To chyba podczas chrztu pierwszego dziecka CP i Sofii. Sprawdzaj informacje zanim je opublikujesz.
To prawda Sofia i CP mają takie zdjęcie zarówno przy okazji chrztu Alexa i Gabriela, aczkolwiek jest to ich decyzja, że chcą mieć też takie zdjęcie. Victoria i Daniel przy chrztach dzieci takich nie mieli, Madeleine i Chris przy chrzcie Leonore poniekąd mieli takie zdjęcie. Jednak taka fotografia nie należy do tradycji i raz jest publikowana raz nie, nie raz później po czasie, nie raz w ogóle.
Marleno, moim zdaniem tłumaczysz kwadraturę koła osobom, które czepiają się dla samej zasady i krytykują to, co można tylko skrytykować - również dla samej zasady, żeby nie było miło :) Zapominacie wszyscy po kolei, że jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Zawsze znajdzie się osoba, która wytknie jakieś braki, skrytykuje konkretne zachowanie, ubiór, minę, słowo lub jego brak... wszystko! Jakie to polskie: widzieć szklankę do połowy pustą! Czepiać się byle czego, ot dla samej zasady!
Po przeczytaniu na Twoim blogu komentarzy dotyczących Leonore i jej zachowania na chrzcie po prostu ręce mi opadły. Okazało się, że Polacy śledzący transmisję chrzcin są okropni! Tacy surowi, nieuprzejmi, drażliwi, nietolerancyjni i w ogóle na "nie" jeśli chodzi o jakiekolwiek odstępstwo od ich własnego poczucia estetyki, "dobrego wychowania" i subiektywnie pojmowanej przez nich "kultury", że najpewniej doskoczyliby do gardła każdemu, kto śmiałby z nimi polemizować w kwestii wychowania OBCEGO dziecka, córki księżniczki Madeleine. Okazuje się, że każdy z nich uważa się za eksperta w dziedzinie wychowywania dziecka, a właściwie "układania" go względem własnego kanonu... zero tolerancji i podstawowego ZROZUMIENIA dla 4-letniego dziecka! Przerażająca świadomość... cieszę się, że chrzciny nie odbywały się w Polsce, bo najpewniej znalazłaby się jakaś "idealna persona", która wstałaby i wyprowadziła z kościoła Leonore ciągnąc ją za ucho...
Pod Twoim adresem, Marleno również zdarzają się krytyczne uwagi, wręcz pretensje o literówki, niesprawdzone informacje, zbytnie skupianie się na Victorii i jej rodzinie i celowe pomijanie pozostałych członków rodziny królewskiej itp itd... moje trzy zdania do takich krytyków: skoro tak bardzo nie pasuje Wam Leonore, Madeleine i jej rodzina, Marlena i jej blog skupiający się na Victorii i jej Bliskich, to proszę Was uprzejmie, byście nie zaglądali tutaj w ogóle! Ten blog to kopalnia wiedzy na temat szwedzkiej rodziny królewskiej, kawał wspaniałej roboty osoby, która pasjonuje się tym, co robi, poświęcając na to czas i zasoby, których inni nie mają lub nie mogą przeznaczyć. Wypadałoby to docenić i podziękować za to, że mamy nieograniczony dostęp do praktycznie najświeższych informacji o SRK, które w innym przypadku by nas ominęły lub musielibyśmy szukać ich na stronach szwedzkich lub najpewniej angielskich i to w okrojonych wersjach. Wiele z wydarzeń opisywanych przez Marlenę umknęłaby nam tu w Polsce. Proszę więc byście mieli to na uwadze, gdy następnym razem wytkniecie autorce tego bloga głupie literówki, błędy językowe, niesprawdzone informacje itp banialuki, które w ostatecznym rozrachunku nie mają żadnej wartości oprócz tego, że świadczą o samym ich autorze zasłaniającym się dodatkowo bezpiecznym podpisem "Anonim".
Tobie Marleno szczególnie dziękuję za wieloletnie regularne prowadzenie tego bloga: za wytrwałość, upór i ogrom pracy przy każdym kolejnym poście. Widzę to od kilku lat, bo śledzę Twojego bloga jeszcze zanim Victoria i Daniel zostali małżeństwem i jestem pełna podziwu dla Twojej pracy, a dzięki temu, że jesteś sumienną i niestrudzoną autorką bywam u Ciebie praktycznie codziennie. Z mojej strony wielkie ukłony za to co robisz i gorąca prośba: nie porzucaj swej pasji dzielenia się bieżącymi wieściami o SRK, bo to moje jedyne źródło wiedzy na ten temat! Pozdrawiam Cię serdecznie a krytykom życzę więcej tolerancji i zrozumienia - Justyna
Uderz w stół a nożyce się odezwą... krytycy znowu w swoim żywiole, tym razem na tapetę wzięli rozbieżności związane z datą powstania bloga... naprawdę w tym całym moim przydługim komentarzu tylko tą informację uznaliście za najważniejszą i wartą Waszego odniesienia się w kolejnych komentarzach? Jeśli tak, to BRA-WO! Zaskoczyliście mnie, bo byłam i nadal jestem nastawiona na bardziej merytoryczną dyskusję co do ważniejszych wątków, które poruszyłam w mojej wcześniejszej wypowiedzi. Justyna
Czy to jest Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, żeby nie móc kulturalnie skomentować wpisu, zdjęcia lub np. czyjegoś zachowania? Chyba nie o to tu chodzi, prawda? Każdy ma prawo napisać WSZYSTKO, o ile nie robi tego w sposób chamski i obrażający. A tych miłych komentarzy zarówno dotyczących pracy Marleny, jak i samych bohaterów jej bloga jest dużo więcej, niż tych krytycznych, więc po co kruszyć kopie? Chyba, że jesteś kimś z rodziny, przyjaciółką, więc rozumiem, że nie jesteś w stanie być obiektywna i dostrzec różnicy. Pozdrawiam i życzę więcej dystansu. Asia
Asiu, dziękuję za Twój komentarz. Masz wiele racji, w tym co napisałaś. Nie reaguję często na tym blogu, choć odwiedzam go praktycznie codziennie i staram się czytać zamieszczane komentarze innych obserwatorów. Gdybyś zechciała przeczytać wypowiedzi pod postami z livebloga z chrzcin Adrienne oraz innych uroczystości, w których brała udział Leonore, to wiedziałabyś, że są komentatorzy, którzy nie wiedzą co to "kulturalny komentarz" czy nawet konstruktywna krytyka. Właśnie oni zahaczają o chamstwo i obraźliwe teksty, myśląc, że skoro są Anonimami to mogą więcej. Żeby było mało, swoje uwagi kierują przeciwko 4-letniemu dziecku nie mając przy tym ani zrozumienia dla odmienności, ani wyczucia, ani szczypty tolerancji, że już o próbie zrozumienia rodziców dziecka nie wspomnę. W takiej sytuacji ciężko jest pozostać niemym i dawać milczące przyzwolenie na takie teksty, zwłaszcza, że ma się inne zdanie na ten temat. Ja nie kruszę kopii, też mam prawo do napisania własnego zdania i do wyrażenia swojej opinii (również co do pracy autorki bloga, którą też się co i rusz krytykuje)... Wiadomo, że ile ludzi, tyle poglądów, natomiast stawianie siebie w roli eksperta od zachowania drugiego człowieka...? Sorry, słabe to! Więcej dystansu należałoby życzyć właśnie takim krytykom dla samej idei krytyki, bo rozumiem czepiać się i negować sprawy ważne, zmieniające życie mniejszych i większych społeczności, wprowadzające nowe porządki w poukładanym dotąd życiu, ale nigdy nie zrozumiem jak można krytykować dziecko za to, że zachowuje się jak przystało na dziecko. To, że Leonore jest na świeczniku nie zmienia faktu, że jest TYLKO dzieckiem i jej zachowanie nie oburza członków jej rodziny, więc z jakiej racji tak mocno oburza obce osoby, które widzą ją raz na kilka miesięcy w wyjątkowych okolicznościach a nie w zaciszu domowym... To jest przejaw tolerancji i próby zrozumienia zachowania innej osoby a nie kategoryczne oceny wynikające tylko na szczątkowej wiedzy... i tutaj powtórzę za Tobą: więcej dystansu przy ocenie innych osób! Tego życzę i Tobie, i wszystkim, którzy przeczytają moją wypowiedź. Pozdrawiam, Justyna.
A ja wciąż mam mieszane uczucia co do wyboru chrzestnych, a raczej do braku Daniela bo reszta to wiadomo. Wiem, że to wybór rodziców ale wydawało mi się że Madeleine i Daniel bardzo się lubią i jakoś tak naturalnym wyborem był dla mnie ktoś z książęcej rodziny. A czy przypadkiem ten mąż Louise nie jest dobrym przyjacielem byłego Madeleine, tego Jonasa? No i Leonore jest niegrzeczna niestety, rozpuszczona, rozumiem małe dziecko, ale są jakieś granice. I tak, sama jestem mamą
Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych w nim zawartych, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu publikacji komentarza.
Boże, ale oni zretuszowali Christophera..
OdpowiedzUsuńLiczyłam na znacznie ładniejsze zdjęcia. Szkoda,że nie ma zdjęcia całej piątki,albo zdjęcia z całą rodziną królewską. Rozczarowałam się
OdpowiedzUsuńLiczyłam na więcej zdjęć, np z rodzeństwem, z dziećmi. Te jakoś mało do mnie przemawiają. Wydają się trochę mdłe.
OdpowiedzUsuńMarleno, czy planujesz post na temat publikacji, które pojawiały się w szwedzkich mediach na temat chrztu? Troszkę tego było i nie zawsze dobrze.
Ania
popieram prośbę!
UsuńZawsze było zdjęcie z rodzeństwem z obu stron... Chris utrzymuje kontakt z siostrami ze strony ojca?
OdpowiedzUsuńTym razem brakuje tu rodzeństwa :) może robili je tyko nie pokazali :)
OdpowiedzUsuńBrawo księżniczko Madeleine za bardziej formalne zdjęcia z chrzcin księżniczki Adrienne zamiast rodzinnych teraz królewscy fani będą mogli się skupić na pracy zamiast krytykować księżniczkę Leonore i księcia Nikolasa.
OdpowiedzUsuńZdziwiona jestem,że nie ma tak jak zwykle zdjęć z rodzeństwem i z starszymi dziećmi.
OdpowiedzUsuńPokój,w którym je robiono jest piękny.
Szkoda że nie ma zdjęć z Leonore i Nicolasem ale i tak są ładne Madeleine ślicznie wyglądała w tej sukience
OdpowiedzUsuńBardzo ładne fotografie ;)
OdpowiedzUsuńWlasnie, pokoj piekny!
OdpowiedzUsuńTez chetnie poczytalabym wiadomosci ze szwecji!
E tam, marudzicie o rodzicach i chrzestnych a nikt z Was nie zwraca uwagi na przesłodką główną bohaterkę, Adrienne, która cudownie zezuje do fotografa i daje tak uroczy efekt, że trudno tego nie zauważyć. Madeleine i Chris mają śliczną córeczkę :) Justyna
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie że chrisa matka to chyba lubi sobie wypić,takie przynajmniej sprawia wrażenie, A co do zdjęć to są piękne.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma zdjęć z Leonore i Nicolasem
OdpowiedzUsuńJak na tą rodzinę, zdjęcia sztywne i wyretuszowane, to już BRK wypada przy nich o wiele lepiej
OdpowiedzUsuńTakie służbowe i bez polotu te fotografie. Brakuje zdjęć Madie z Chrisem oraz całą trójką dzieciaków, zdjęcia samych dzieciaków i zdjęcia z całą najbliższą rodziną królewską. Madelaine od jakiegoś czasu stała się taka chłodna, jakby walczyła z mediami ,coraz mniej pokazuje swoje dzieci - może dlatego ,że ludzie tak krytykują Leonore i Madelaine za jej zamiłowanie do życia w dużym luksusie ??? Wiktoria jest bardziej otwarta i sympatyczniejsza. Carl i Sophia też zrobili się tacy jacyś wycofani.
OdpowiedzUsuńCarl i Sofia maja przecież insta na którym mają zdjęcia z dzieciakami, nawet nie pozowanymi, więc nie są chyba tak bardzo zacofani, jeśli ktoś pod tym względem jest, to Brytyjska rodzina królewska :) Inni jakoś częściej pokazują oficjalne zdjęcia, u BRK to rzadkość niestety :)
UsuńTak zawsze wyglądały zdjęcia z chrztów. W Szwecji nigdy nie było zdjęć z obiema rodzinami. Zawsze jest zestaw trzech - rodzice z dzieckiem/dziećmi, z dziadkami i chrzestnymi. Zawsze mają taki charakter, to jest po prostu tradycja Szwedzkiej Rodziny Królewskiej. Każda monarchia ma swoje tradycje i swoje prawa czy nawyki. To, że gdzieś jest jak jest nie znaczy, że gdzie indziej też tak musi być. To jest inny kraj i inna rodzina.
UsuńW WB William i Kate publikują mniej oficjalne zdjęcia, ale to właśnie takie jak te mają charakter oficjalnych i spełniają swoje założenie. W Szwecji jest więcej sesji niż w WB. A tak po za tym to rodzina królewska, jeśli założeniem jest publikowanie oficjalnych zdjęć z chrztu oznacza to właśnie takie fotografie. A nie takie "zwykłe". W Szwecji jest masa okazji do zobaczenia normalnych sesji. A jednak rodzina królewska powinna mieć też takie zdjęcia a nie same normalne jak ze zwykłych sesji. Każdy zdaje się zapominać, że rodzina królewska powinna i musi mieć również,sztywniejsze zdjęci a nie tylko urocze i normalne. W końcu to monarchia a nie celebryci.
Każdy zdaje się zapominać, że to Victoria jest następczynią tronu i dlatego to ona ma najwięcej wyjść i najczęściej pokazuje dzieci, ma najwięcej sesji itp. Tego się od niej wymaga.
Sofia i CP mają z tym więcej swobody, prowadzą konto na instagramie gdzie publikują zdjęcia z wyjść jak i prywatne. Nie widzę w tym żadnego wycofania. Po prostu stanie w szeregu jaki wyznacza instytucja monarchii i stosowanie się do zasad dworu.
A Madeleine to Madeleine ona zawsze robi jak chce i tak jak jest jej wygodnie, taka jest prawda. Aczkolwiek na te zdjęcia wpływu nie miała to tradycją, no może tylko na to, że nie ma tam Leo i Nico.
Leonore to wypisz wymaluj matka Chrisa:)
OdpowiedzUsuńMarleno nie zgadzam się, że zawsze były tylko takie zdjęcia z chrztów. Były np. takie z rodzeństwem zarówno z jednej strony jak i z drugiej. To chyba podczas chrztu pierwszego dziecka CP i Sofii.
OdpowiedzUsuńSprawdzaj informacje zanim je opublikujesz.
To prawda Sofia i CP mają takie zdjęcie zarówno przy okazji chrztu Alexa i Gabriela, aczkolwiek jest to ich decyzja, że chcą mieć też takie zdjęcie. Victoria i Daniel przy chrztach dzieci takich nie mieli, Madeleine i Chris przy chrzcie Leonore poniekąd mieli takie zdjęcie. Jednak taka fotografia nie należy do tradycji i raz jest publikowana raz nie, nie raz później po czasie, nie raz w ogóle.
OdpowiedzUsuńAdrienne ładnie patrzy w obiektyw :)
OdpowiedzUsuńMarleno, moim zdaniem tłumaczysz kwadraturę koła osobom, które czepiają się dla samej zasady i krytykują to, co można tylko skrytykować - również dla samej zasady, żeby nie było miło :) Zapominacie wszyscy po kolei, że jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Zawsze znajdzie się osoba, która wytknie jakieś braki, skrytykuje konkretne zachowanie, ubiór, minę, słowo lub jego brak... wszystko! Jakie to polskie: widzieć szklankę do połowy pustą! Czepiać się byle czego, ot dla samej zasady!
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu na Twoim blogu komentarzy dotyczących Leonore i jej zachowania na chrzcie po prostu ręce mi opadły. Okazało się, że Polacy śledzący transmisję chrzcin są okropni! Tacy surowi, nieuprzejmi, drażliwi, nietolerancyjni i w ogóle na "nie" jeśli chodzi o jakiekolwiek odstępstwo od ich własnego poczucia estetyki, "dobrego wychowania" i subiektywnie pojmowanej przez nich "kultury", że najpewniej doskoczyliby do gardła każdemu, kto śmiałby z nimi polemizować w kwestii wychowania OBCEGO dziecka, córki księżniczki Madeleine. Okazuje się, że każdy z nich uważa się za eksperta w dziedzinie wychowywania dziecka, a właściwie "układania" go względem własnego kanonu... zero tolerancji i podstawowego ZROZUMIENIA dla 4-letniego dziecka! Przerażająca świadomość... cieszę się, że chrzciny nie odbywały się w Polsce, bo najpewniej znalazłaby się jakaś "idealna persona", która wstałaby i wyprowadziła z kościoła Leonore ciągnąc ją za ucho...
Pod Twoim adresem, Marleno również zdarzają się krytyczne uwagi, wręcz pretensje o literówki, niesprawdzone informacje, zbytnie skupianie się na Victorii i jej rodzinie i celowe pomijanie pozostałych członków rodziny królewskiej itp itd... moje trzy zdania do takich krytyków: skoro tak bardzo nie pasuje Wam Leonore, Madeleine i jej rodzina, Marlena i jej blog skupiający się na Victorii i jej Bliskich, to proszę Was uprzejmie, byście nie zaglądali tutaj w ogóle!
Ten blog to kopalnia wiedzy na temat szwedzkiej rodziny królewskiej, kawał wspaniałej roboty osoby, która pasjonuje się tym, co robi, poświęcając na to czas i zasoby, których inni nie mają lub nie mogą przeznaczyć. Wypadałoby to docenić i podziękować za to, że mamy nieograniczony dostęp do praktycznie najświeższych informacji o SRK, które w innym przypadku by nas ominęły lub musielibyśmy szukać ich na stronach szwedzkich lub najpewniej angielskich i to w okrojonych wersjach. Wiele z wydarzeń opisywanych przez Marlenę umknęłaby nam tu w Polsce. Proszę więc byście mieli to na uwadze, gdy następnym razem wytkniecie autorce tego bloga głupie literówki, błędy językowe, niesprawdzone informacje itp banialuki, które w ostatecznym rozrachunku nie mają żadnej wartości oprócz tego, że świadczą o samym ich autorze zasłaniającym się dodatkowo bezpiecznym podpisem "Anonim".
Tobie Marleno szczególnie dziękuję za wieloletnie regularne prowadzenie tego bloga: za wytrwałość, upór i ogrom pracy przy każdym kolejnym poście. Widzę to od kilku lat, bo śledzę Twojego bloga jeszcze zanim Victoria i Daniel zostali małżeństwem i jestem pełna podziwu dla Twojej pracy, a dzięki temu, że jesteś sumienną i niestrudzoną autorką bywam u Ciebie praktycznie codziennie. Z mojej strony wielkie ukłony za to co robisz i gorąca prośba: nie porzucaj swej pasji dzielenia się bieżącymi wieściami o SRK, bo to moje jedyne źródło wiedzy na ten temat! Pozdrawiam Cię serdecznie a krytykom życzę więcej tolerancji i zrozumienia - Justyna
Ten blog jeszcze nie istniał zanim Vic i Daniel zostali małżeństwem. Wię coś tutaj przekręcasz.
UsuńŚlub victorii i Daniela 19.06.2010r., a powstanie bloga 2014r.(?)
UsuńBardzo dobrze napisane :)
UsuńUderz w stół a nożyce się odezwą... krytycy znowu w swoim żywiole, tym razem na tapetę wzięli rozbieżności związane z datą powstania bloga... naprawdę w tym całym moim przydługim komentarzu tylko tą informację uznaliście za najważniejszą i wartą Waszego odniesienia się w kolejnych komentarzach? Jeśli tak, to BRA-WO! Zaskoczyliście mnie, bo byłam i nadal jestem nastawiona na bardziej merytoryczną dyskusję co do ważniejszych wątków, które poruszyłam w mojej wcześniejszej wypowiedzi. Justyna
OdpowiedzUsuńCzy to jest Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, żeby nie móc kulturalnie skomentować wpisu, zdjęcia lub np. czyjegoś zachowania? Chyba nie o to tu chodzi, prawda? Każdy ma prawo napisać WSZYSTKO, o ile nie robi tego w sposób chamski i obrażający. A tych miłych komentarzy zarówno dotyczących pracy Marleny, jak i samych bohaterów jej bloga jest dużo więcej, niż tych krytycznych, więc po co kruszyć kopie? Chyba, że jesteś kimś z rodziny, przyjaciółką, więc rozumiem, że nie jesteś w stanie być obiektywna i dostrzec różnicy. Pozdrawiam i życzę więcej dystansu.
UsuńAsia
Asiu, dziękuję za Twój komentarz. Masz wiele racji, w tym co napisałaś. Nie reaguję często na tym blogu, choć odwiedzam go praktycznie codziennie i staram się czytać zamieszczane komentarze innych obserwatorów. Gdybyś zechciała przeczytać wypowiedzi pod postami z livebloga z chrzcin Adrienne oraz innych uroczystości, w których brała udział Leonore, to wiedziałabyś, że są komentatorzy, którzy nie wiedzą co to "kulturalny komentarz" czy nawet konstruktywna krytyka. Właśnie oni zahaczają o chamstwo i obraźliwe teksty, myśląc, że skoro są Anonimami to mogą więcej. Żeby było mało, swoje uwagi kierują przeciwko 4-letniemu dziecku nie mając przy tym ani zrozumienia dla odmienności, ani wyczucia, ani szczypty tolerancji, że już o próbie zrozumienia rodziców dziecka nie wspomnę. W takiej sytuacji ciężko jest pozostać niemym i dawać milczące przyzwolenie na takie teksty, zwłaszcza, że ma się inne zdanie na ten temat. Ja nie kruszę kopii, też mam prawo do napisania własnego zdania i do wyrażenia swojej opinii (również co do pracy autorki bloga, którą też się co i rusz krytykuje)... Wiadomo, że ile ludzi, tyle poglądów, natomiast stawianie siebie w roli eksperta od zachowania drugiego człowieka...? Sorry, słabe to! Więcej dystansu należałoby życzyć właśnie takim krytykom dla samej idei krytyki, bo rozumiem czepiać się i negować sprawy ważne, zmieniające życie mniejszych i większych społeczności, wprowadzające nowe porządki w poukładanym dotąd życiu, ale nigdy nie zrozumiem jak można krytykować dziecko za to, że zachowuje się jak przystało na dziecko. To, że Leonore jest na świeczniku nie zmienia faktu, że jest TYLKO dzieckiem i jej zachowanie nie oburza członków jej rodziny, więc z jakiej racji tak mocno oburza obce osoby, które widzą ją raz na kilka miesięcy w wyjątkowych okolicznościach a nie w zaciszu domowym... To jest przejaw tolerancji i próby zrozumienia zachowania innej osoby a nie kategoryczne oceny wynikające tylko na szczątkowej wiedzy... i tutaj powtórzę za Tobą: więcej dystansu przy ocenie innych osób! Tego życzę i Tobie, i wszystkim, którzy przeczytają moją wypowiedź. Pozdrawiam, Justyna.
Usuńwolność słowa polega na tym, że można je wypowiadać i nie musimy się ze sobą zgadzać:)
OdpowiedzUsuńpoglądy też sa rózne -świat jest przez to ciekawszy -
proponuję złoty środek - i zbyt rozpieszczone dzieci i zbyt twardo chowane-będą w przyszłości powodem do zmarweiń rodziców
pozdrawiam
Aśka
A ja wciąż mam mieszane uczucia co do wyboru chrzestnych, a raczej do braku Daniela bo reszta to wiadomo. Wiem, że to wybór rodziców ale wydawało mi się że Madeleine i Daniel bardzo się lubią i jakoś tak naturalnym wyborem był dla mnie ktoś z książęcej rodziny. A czy przypadkiem ten mąż Louise nie jest dobrym przyjacielem byłego Madeleine, tego Jonasa?
OdpowiedzUsuńNo i Leonore jest niegrzeczna niestety, rozpuszczona, rozumiem małe dziecko, ale są jakieś granice. I tak, sama jestem mamą