Rojalistyczny zawrót głowy w Szwecji nie tylko nie przemija, ale ma się coraz lepiej - i są ku temu konkretne powody. Szwedzi nie zdążyli jeszcze za bardzo ochłonąć po ogłoszeniu zaręczyn szwedzkiej następczyni tronu, księżniczki Victorii, zaledwie pół roku temu, a już czeka na nich kolejna rojalistyczna sensacja. Dzisiaj rano nie tylko szwedzkie, ale i światowe media obiegła wiadomość o zaręczynach młodszej siostry Victorii, księżniczki Madeleine. Dwór królewski potwierdził tę informację w specjalnym komunikacie.
Według rzeczniczki dworu, Niny Eldh, zaręczyny były planowane już od jakiegoś czasu. Na razie jednak nie ustalono jeszcze daty ślubu, ani miejsca, w którym zamieszka po ślubie młoda para. Ślub nie odbędzie się na pewno wcześniej, niż późną jesienią przyszłego roku. Prawdopodobnie dlatego, że dwa książęce śluby jednocześnie to byłoby zbyt wiele. Chodzi też o to, by nie odwracać uwagi społeczeństwa od przyszłorocznych wyborów.
Droga do szczęścia nie jest jednak taka prosta. Według szwedzkiej konstytucji bowiem zaręczyny księżniczki muszą zostać najpierw zaaprobowane zarówno przez samego króla, jak i przez rząd. Narzeczeni nie mięli z tym jednak problemu - rząd wyraził swoją aprobatę podczas przedpołudniowego posiedzenia, król również wydaje się zachwycony.
Dziwi tylko trochę tak długi okres narzeczeństwa. Obecny król Carl XVI Gustav i królowa Silvia byli zaręczeni zaledwie przez trzy miesiące, zanim zdecydowali się wziąć ślub. Nie można powiedzieć, żeby tak samo spieszyło się do ołtarza ich córkom. Zresztą król i królowa wszystko robili szybciej - zdążyli zakochać się w sobie na zabój w ułamku sekundy. Ich córki potrzebowały na to 7-8 lat u boku swoich chłopaków.
Księżniczka Madeleine dokonała podobno idealnego wyboru. Jej wybrankiem jest Jonas Bergström (30) - przyszły adwokat, nienaganny przedstawiciel wyższej klasy średniej. Poznali się poprzez wspólnych znajomych jesienią 2002 roku (czyli w tym samym roku, w którym Victoria spotkała Daniela Westlinga). Jego elegancki i uprzejmy sposób bycia przypadł bardzo do gustu parze królewskiej. W szczególności król wydaje się zauroczony młodym Bergströmem. Cóż... jakby na to nie spojrzeć, jest on pod wieloma względami dobrze przygotowany do roli bywalca salonów.
Jonas Bergström wychował się w jednej z najbogatszych dzielnic Sztokholmu, Djurholm, wraz z dwoma starszymi braćmi. Według opinii swoich kolegów i byłych nauczycieli, był pilnym studentem i ambitnym, sympatycznym chłopakiem. W 1999 r. ukończył z ocenami celującymi szkołę średnią w Danderyd, a w 2006 r. zrobił dyplom na wydziale prawa Uniwersytetu Sztokholmskiego. Obecnie pracuje jako prawnik w prestiżowej kancelarii adwokackiej Vinge w Sztokholmie. Oprócz sportu innymi jego pasjami są polowanie i sztuka. Ojciec Bergströma prowadzi dwie dobrze prosperujące firmy w branży budowlanej. W zarządzie jednej z nich zasiada też jego matka. Na tej podstawie nietrudno więc zrozumieć, skąd tyle sympatii ze strony rodziny królewskiej.
27-letnia księżniczka Madeleine jest trzecia w kolejce do szwedzkiego tronu, po swojej siostrze Victorii i bracie Carlu Philipie. Po ukończeniu studiów licencjackich w zakresie sztuki, historii i etnologii Madeleine łączy studia na wydziale nauk społecznych z pracą dla World Childhood Foundation w Sztokholmie.
Szwedom szykuje się więc ciekawy rok, pełen spektakularnych wydarzeń. Rojalistyczny zawrót głowy trwa w najlepsze.
Madeleine i Jonas poznali się przez wspólnych przyjaciół Nathalie Rosta i Dag Wernera w 2002 roku. Bergstrom długo zastanawiał się przed zaproszeniem księżniczki na randkę,w końcu para umówiła i spotykała przez kolejne 7 lat. Na pierwszą randkę para udała się do włoskiej restauracji w eleganckiej dzielnicy Östermalm w Sztokholmie. Chłopak został zaakceptowany przez rodziców i przede wszystkim rodzeństwo księżniczki. W 2008 roku razem z Danielem Westling'iem szybciej opuścił urodziny swojej dziewczyny, na których była również para królewska, aby obejrzeć Mistrzostwa w piłce nożnej, w których brała udział Szwecja. Bardzo często można było zobaczyć Madeleine, Victorię, Jonas'a i Daniela na meczach i wspólnych spacerach.
Już w 2005 roku Madeleine publicznie o Jonasie w wywiadzie z Hello Magazine:
Od ponad dwóch lat spotykasz się z Jonas'em Bergstrom'em.
Tak, jest nam dobrze razem. Jonas i ja byliśmy na fantastycznych wakacjach, odwiedzając różne miejsca. Byliśmy w Paryżu i Holandii, a także na Riwierze Francuskiej. Następnie spędziliśmy czas z rodzicami Jonasa w regionie Skanii w Szwecji.
Twój związek z nim wydaje się bardzo poważny. Robisz plany na przyszłość?
Jonas jest miłością mojego życia i spotykamy się od ponad dwóch i pół roku. W tym roku, on przeniósł się do Londynu, aby kontynuować studia prawnicze.
Kobiece wdzięki 21-letniej brytyjskiej studentki z University College Bournemouth udaremniły bajkową ceremonię ślubną szwedzkiej księżniczki Magdaleny i jej niewiernego narzeczonego. Studentka z Bournemouth rozdzieliła szwedzką księżniczkę i jej niewiernego narzeczonego, kończąc niespodziewanie jeden z najwspanialszych królewskich związków w Europie. W sobotę odwołany został ślub księżniczki Magdaleny i prawnika Jonasa Bergströma. Okazało się bowiem, że 21-letnia Tora Uppstrom Berg, studentka fotografii z Arts University College Bournemouth, miała romans z niedoszłym księciem. - Doszli do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli się rozstaną - głosi oświadczenie pałacu oficjalnie kończące okres narzeczeństwa, który rozpoczął się ponoć od zaręczyn w obecności niemal całej rodziny królewskiej w jej letniej rezydencji. Uppstrom Berg, która przed przyjazdem do Wielkiej Brytanii była gwiazdą norweskiej piłki ręcznej, wyznała w wywiadzie dla jednego z pism, że spała z 31-letnim Bergströmem w lutym ubiegłego roku podczas ferii spędzanych w ekskluzywnym szwedzkim ośrodku narciarskim. Było to pół roku przez ogłoszeniem jego zaręczyn z księżniczką. - Miałam romans z chłopakiem Magdaleny. Byliśmy w bliskich kontaktach. Jechał za mną do domu taksówką o czwartej nad ranem. Przez całą noc był dla mnie bardzo miły, zachowywał się jak dżentelmen - zdradziła Uppstrom Berg. Za swoją opowieść dostała od norweskiego magazynu zaledwie 12,5 tys. koron (1380 funtów). To niewiele, biorąc pod uwagę rozmiar skandalu, jaki po jej wywiadzie wstrząsnął stosunkowo spokojnym szwedzkim dworem. Uppstrom Berg dodała, że Bergström, który z powodu ośmioletniego związku z księżniczką jest znany w Skandynawii, na początku znajomości z 20-letnią wówczas Norweżką ukrywał swoją tożsamość. Dopiero kiedy dziewczyna zadzwoniła na jego telefon komórkowy i usłyszała pocztę głosową, zorientowała się, że ma romans z mężczyzną związanym z trzecią w kolejności kandydatką do szwedzkiego tronu.
- Gdybym wiedziała, że on ma kobietę, nigdy bym tego nie zrobiła. Żal mi Magdaleny, która ma niewiernego mężczyznę. Zasługuje na kogoś lepszego - stwierdziła Uppstrom Berg. Po tym wywiadzie skandynawska prasa przypuściła szturm na kobietę, która spowodowała odwołanie wyczekiwanego królewskiego ślubu. Do Bournemouth zjechali dziennikarze i fotografowie. Dotychczas Uppstrom Berg skutecznie kryła się przed mediami. - Nie widziałam jej od dłuższego czasu - powiedziała jej koleżanka ze studiów. Niektórzy Szwedzi mają do Norweżki pretensje o rozbicie związku Magdaleny. Są też jednak tacy, którzy uważają, że oddała krajowi przysługę, ujawniając w porę niewierność Bergströma. W ciągu doby od ogłoszenia decyzji o zerwaniu zaręczyn założona na Facebooku grupa o nazwie: "Toro Uppstrom Berg, dziękujemy za to, że oszczędziłaś pieniądze podatników", zgromadziła blisko stu członków. Teraz Magdalena zaszyje się zapewne na parę tygodni w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracować będzie w organizacji praw dziecka World Childhood Foundation.
- Gdybym wiedziała, że on ma kobietę, nigdy bym tego nie zrobiła. Żal mi Magdaleny, która ma niewiernego mężczyznę. Zasługuje na kogoś lepszego - stwierdziła Uppstrom Berg. Po tym wywiadzie skandynawska prasa przypuściła szturm na kobietę, która spowodowała odwołanie wyczekiwanego królewskiego ślubu. Do Bournemouth zjechali dziennikarze i fotografowie. Dotychczas Uppstrom Berg skutecznie kryła się przed mediami. - Nie widziałam jej od dłuższego czasu - powiedziała jej koleżanka ze studiów. Niektórzy Szwedzi mają do Norweżki pretensje o rozbicie związku Magdaleny. Są też jednak tacy, którzy uważają, że oddała krajowi przysługę, ujawniając w porę niewierność Bergströma. W ciągu doby od ogłoszenia decyzji o zerwaniu zaręczyn założona na Facebooku grupa o nazwie: "Toro Uppstrom Berg, dziękujemy za to, że oszczędziłaś pieniądze podatników", zgromadziła blisko stu członków. Teraz Magdalena zaszyje się zapewne na parę tygodni w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracować będzie w organizacji praw dziecka World Childhood Foundation.
Jonas znalazł pocieszenie w ramionach jednej z najlepszych przyjaciółek Madeleine. Gdy księżniczka dowiedziała się o tym zerwała kontakt z przyjaciółką.
Jonas i Stephanie zaręczyli się w październiku 2012 roku, w tym samym miesiącu, co Madeleine i Chris O'Neill. Obie pary pobrały się w lecie 2013 roku. Madeleine i Chris w czerwcu, Stephanie i Jonas w sierpniu. 13 lutego na świat przyszła córka (Katinka Anna Bridget) Jonasa Bergströma i jego żony Stephanie.
szwecja.net, polskatimes.pl/
Dzisiaj trochę o zaręczynach, mówi się, "co kraj, to obyczaj", jednak sądząc po zaręczynach Victorii, Madeleine i Sofii wydaje Nam się ze szwedzkie zaręczyny wyglądają podobnie, jeśli nie tak samo jak u Nas. Jednak nic bardziej mylnego, prawdziwe, tradycyjne zaręczyny po szwedzku diametralnie różnią się od takich z którymi spotykamy się na co dzień.
Król Karol Gustaw oświadczył się swojej przyszłej żonie pytając, czy chce dzielić z nim swoje życie w Szwecji. A przyszłej zonie podarował piękny, skromny pierścionek z diamentem.
W dniu 12 marca 1976 ogłoszono zaręczyny moje i króla Karola XVI Gustawa. Trudny okres się skończył. Udało nam się w końcu otwarcie wyrazić naszą miłość. Kiedy spotkaliśmy się z prasą na tzw kanapie zaręczynowej w żółtym pokoju na Zamku Królewskim, gdzie siostry króla poinformowały również o swoich zaręczynach, zrobiono to zdjęcie. Stało się jednym z klejnotów naszych własnych albumów. Posiada tak wiele ciepła,harmonii i oczekiwania.
Daniel Westling oświadczył się swojej wieloletniej partnerce, szwedzkiej Następczyni Trony, księżniczce Victorii w lutym 2009 roku w bardzo romantycznej oprawie.
Victoria wyraźnie powiedziała kilka lat temu, że nie chce oświadczyn za granicą. Chciałaby, żeby to się stało, w Szwecji i na dworze. Miałem wyraźne wskazówki na ten temat i wtedy miałem do wyboru dwie opcje. Było jedno miejsce w Ockelbo, które bardzo nam się podoba, lub Drottningholm, wzdłuż naszej ulubionej ścieżki. I to stało się w Drottningholm. - książę Daniel.
To był piękny zimowy dzień, idealny na spacer. Daniel powiedział, że chciałby, abym coś przeczytała. A potem przeczytałam wspaniałą mowę, którą napisał o Naszym wspólnym czasie, o Naszych doświadczeniach i o tym, co lubimy robić, włączając specjalne daty i wydarzenia. A następnie ukląkł w śniegu i oświadczył mi się. A ja powiedziałam: tak, tak, tak. - księżniczka Victoria.
Byłem oczywiście zdenerwowany i miałem nadzieję na "tak". Ale nie byłem pewien, co chce odpowiedzieć - książę Daniel.
Narzeczona otrzymała bardzo piękny i skromny pierścionek z diamentem osadzonym w białym złocie pochodzący prawdopodobnie od WA Bolin. Powyżej piękne zdjęcie wykonane już po ślubie, widzimy na nim pierścionek zaręczynowy Victorii, który do złudzenia przypomina noszony przez jej mamę, oraz wysadzaną diamentami obrączkę. Jak widać książę Daniel zdecydował się na skromniejszą opcję.
Młodsza siostra Victorii zaręczyła się dwa razy, pierwsze zaręczyny ze szwedzkim adwokatem w sierpniu 2009 roku zostały ogłoszone w Solliden, a Jonas oświadczył się księżniczce podczas wakacji na Capri. Madeleine otrzymała pierścionek z prostokątnym diamentem. Niestety, lub raczej na szczęście, para zerwała zaręczyny w kwietniu 2010 roku. Dwa lata późnej Madeleine zaręczyła się ponownie, tym razem z bankierem angielsko-amerykańskiego pochodzenia Christopher'em O'Neill.
Tym razem księżniczka miała skromne zaręczyny, a o których wraz z przyszłym mężem poinformowała Szwedów w specjalnym filmiku (o tym więcej pisałam tutaj). Filmik w mgnieniu oka stał się obiektem kpin, ale o tym innym razem ;)
Księżniczka otrzymała oszałamiający pierścionek, który pasuje do niej idealnie. Na zdjęciu powyżej możemy podziwiać wspaniały diament asscher.
Oboje jesteśmy bardzo szczęśliwi i zadowoleni. Jest to bardzo szczególny dzień dla nas.
Chris oświadczył mi się na początku października. To były bardzo romantyczne i kameralne okoliczności, ale więcej szczegółów na ten temat chcemy zachować dla siebie.
Myślałem o oświadczynach od pewnego czasu, chciałem poczekać na odpowiedni moment. Ale cały czas byłem pewien, że jedyną, którą chce poślubić jest Madeleine.
Książę Carl Philip zaręczył się w czerwcu ubiegłego roku, dokładnie wcześnie rano 27 czerwca w swoim domku za miastem. O szczęśliwej nowinie dowiedzieliśmy się tego samego dnia po południu.
Sofia dzisiaj odpowiedziała tak na pytanie, czy chce spędzić razem ze mną resztę swojego życia. Dziś jest bardzo szczęśliwy dzień dla Sofii i mnie.
Byłam zaskoczona i powiedziałam tak zdecydowanie tak. Czuję się naprawdę dobrze i po prostu dobrze, w końcu stajemy się zespołem. - Sofia Hellqvist.
Była bardzo zaskoczona, ale szczęśliwa - przyznał książę Carl Philip.
Byłem zdenerwowany. Całe ciało jakby pulsowało. Obudziłem się kilka razy w nocy, nie wiem, czy Sofia zauważyła. Chciałem aby to było zaskoczenie, mówi książę.
Udało mu się mnie zaskoczyć, zdziwiłam się, bo był dziwnie odświeżony rano, inaczej niż zwykle, mówi Sofia. Nie jest jednym z tych, którzy budzą się o szóstej lub siódmej rano i są gotowi na cały dzień.
Pierścionek Sofii jest skomplikowanym projektem, wykonanym przez księcia, składa się z diamentów i białego złota. Jest to olbrzymi piękny pierścień, który oczywiście składa się z diamentów. Kamień jest to okrągły brylant nieco poniżej jednego karata, wokół znajdują się małe diamenty, około 0.8 karata. Palec okala obrączka z białego złota bądź ostatecznie platyny.
Nie zaprojektowałem pierścionka całkowicie sal. Ale oczywiście miałem inspirację i kilka małych pomysłów, które dodałem. - przyznał Carl Philip.
A jak wyglądają tradycyjne szwedzkiej zaręczyny ?
Förlovningsringar, czyli pierścionek zaręczynowy jest prosty i bardziej przypomina naszą obrączkę ślubną, po szwedzku vigselringar, tym bardziej, że nosi go zarówno narzeczona jak i narzeczony. W chwili ślubu pierścionek pana młodego staje się automatycznie jego obrączką, a panna młoda otrzymuje tym razem pierścionek z ozdobnym kamieniem. Pierścionek nosi się tradycyjnie na serdecznym palcu lewej dłoni.
Długo myślałam nad tym, jak mam zacząć pisać ten post, przed chwilą skończyłam czytać autobiografię królowej Noor i muszę przyznać, że jest to na prawdę "opowieść o nieoczekiwanym życiu".
Sięgając po tę książkę miałam sprzeczne uczucia. Z jednej strony chciałam dowiedzieć się więcej na temat tej fascynującej kobiety, a któż to zrobi lepiej niż ona sama ? Z drugiej obawiałam się, że autobiografia zniszczy moje wyobrażenie i opinie na temat królowej, ukształtowane na przestrzeni ostatnich lat. W dalszej części postu przedstawię Wam kilka fragmentów książki, trudno wybrać krótkie urywki, które zachęcą Was do sięgnięcia po tę pozycję. Królowa ze szczerością i prostotą opisuje swoje życie, nie ukrywając momentów, które z pewnością wolałaby zachować gdzieś głęboko w pamięci i nie powracać do nich wspomnieniami. Nie kryje poronienia w trakcie pierwszej ciąży, czy małego guza piersi, którego usunięto na krótko przed wykryciem choroby króla. Przez całe życie starała się wspierać swojego męża. Na krótko przed ślubem powzięła decyzję, że nigdy nie będzie obarczała go swoimi problemami czy obawami, co robiła przez całe wspólne życie. Trudno powstrzymać łzy czytając ostatnie strony książki (opisujące ostatnie dni króla), od dawna tak uczuciowo nie reagowałam na czytane przeze mnie zdania.
Sięgając po tę książkę miałam sprzeczne uczucia. Z jednej strony chciałam dowiedzieć się więcej na temat tej fascynującej kobiety, a któż to zrobi lepiej niż ona sama ? Z drugiej obawiałam się, że autobiografia zniszczy moje wyobrażenie i opinie na temat królowej, ukształtowane na przestrzeni ostatnich lat. W dalszej części postu przedstawię Wam kilka fragmentów książki, trudno wybrać krótkie urywki, które zachęcą Was do sięgnięcia po tę pozycję. Królowa ze szczerością i prostotą opisuje swoje życie, nie ukrywając momentów, które z pewnością wolałaby zachować gdzieś głęboko w pamięci i nie powracać do nich wspomnieniami. Nie kryje poronienia w trakcie pierwszej ciąży, czy małego guza piersi, którego usunięto na krótko przed wykryciem choroby króla. Przez całe życie starała się wspierać swojego męża. Na krótko przed ślubem powzięła decyzję, że nigdy nie będzie obarczała go swoimi problemami czy obawami, co robiła przez całe wspólne życie. Trudno powstrzymać łzy czytając ostatnie strony książki (opisujące ostatnie dni króla), od dawna tak uczuciowo nie reagowałam na czytane przeze mnie zdania.
W swojej autobiografii królowa skupia się na sytuacji politycznej i problemach Jordanii z okresu swojego małżeństwa. Bardzo dużo pisze o swoim mężu, Jego poglądach i powodach dla których podejmował takie, a nie inne decyzje. Królowa dokładnie opisuje traumatyczne wydarzenia z perspektywy osoby przy "władzy". Z jednej strony wszyscy dążą do władzy i popularności, Noor otwarcie mówi o ich wpływie na życie swoje męża, swoje oraz całej rodziny.Otwarcie opisuje wpływ problemów w państwie na napięcia w sferach prywatnych oraz zdrowie króla i swoje. W czasie wojny w Zatoce Perskiej, para królewska, nie spała nawet po kilka dni, starając się zażegnać konflikty, co król ostatecznie przypłacił depresją i innymi dolegliwościami. Gdy jakiś czas późnej przechodził kompleksowe badania, lekarz nie krył, że jego stan zdrowia jest odpowiedni dla osoby starszej o 10 lat od niego. Książka rysuje wnikliwy obraz królowej, Jej męża, całej Jordanii oraz ogółu instytucji zwanej "monarchią". Muszę przyznać, ze w żadnej książce o monarchii, którą przeczytałam, nie doszłam do tak wielu wniosków i nie dowiedziałam się tak wiele o tej fascynującej instytucji i życiu Jej członków. Wszystko co wydaje się Nam, obserwatorom, proste, wcale takie nie jest. Od najmniejszego gestu, jednego słowa zależą stosunki nie tylko rozmówców, ale ich państw. Jeśli ktoś naprawdę interesuje się monarchią, powinien przeczytać tę książkę, nawet jeśli nie fascynuje go królowa Noor.
Wyobrażałam sobie, że jeśli będę chciała opisać swoje życie, zrobię to na starość, kiedy będę mogła spokojnie odpowiedzieć niemal na wszystko. Po śmierci męża wielu ludzi zaczęło mnie zachęcać, żebym podzieliła się wspomnieniami i spostrzeżeniami na temat spuścizny po Husajnie, zwłaszcza, że w obecnych czasach może to mieć spore znaczenie.
Po raz pierwszy zobaczyłam swojego przyszłego męża przez obiektyw aparatu fotograficznego. Stałam z ojcem na płycie lotniska w stolicy Jordanii, Ammanie, gdy przyszedł do nas król Husajn, aby się z nami przywitać. Mój ojciec nie należał do ludzi, którzy przepuściliby jakąkolwiek okazję, dlatego wsunął mi aparat do ręki i powiedział:
-Zrób mi zdjęcie z królem.
Byłam potwornie skrępowana, posłusznie jednak zrobiłam zdjęcie,na którym uwieczniłam dwóch stojących obok siebie mężczyzn, a także najstarszą córkę króla Alijję. Potem mój ojciec i król przez chwilę rozmawiali. W końcu Husajn zawołał swoją żonę, królową Alijję, żeby nam ją przedstawić.
Dokładnie pamiętam, jakie wrażenie wywarła na mnie Jordania, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Byłam w drodze z Iranu do Stanów Zjednoczonych. W Iranie pracowałam dla brytyjskiego biura projektowego. Gdy spoglądałam przez okno samolotu, zachwycił mnie surowy krajobraz pustynny, skąpany w złocistym blasku zachodzącego słońca. Ogarnął mnie dziwny spokój i pewność, że tu jest moje miejsce na ziemi.
Może powinnam nieco poważniej potraktować dziwna przepowiednię , którą usłyszałam zaledwie kilka miesięcy wcześniej, podczas jednego z ostatnich wieczorów spędzonych w Teheranie. Pod koniec pożegnalnej kolacji w restauracji w centrum miasta znajomy, który siedział przy moim stoliku, przepowiedział mi przyszłość - zaglądając do mojej filiżanki z kawą. Pomieszał gęste fusy, obrócił filiżankę, odstawił ją na swoje miejsce i przyjrzał się wzorowi.
- Wrócisz do Arabii - powiedział - i poślubisz kogoś wysoko urodzonego. Arystokratę z kraju twoich przodków.
Nie wspominałam Marietcie ani ojcu, że od przeprowadzenia się do Jordanii kilka razy spotkałam króla na lotnisku w Ammanie. Często tam bywałam, by załatwić taką lub inną sprawę. Pamiętam, że pewnego dnia pędziłam wypożyczonym volkswagenem golfem, by przekazać list koledze, który wylatywał do Stanów Zjednoczonych. Przyjechałam zadyszana, zostawiłam samochód z zapalonym silnikiem i wybiegłam na płytę lotniska. Do odlotu zostało zaledwie kilka minut. Przy skrzydle samolotu przejście zatarasowała mi grupka mechaników i mężczyzn w popielatych garniturach. Przepychając się między nimi, niemal przewróciłam króla Husajna.
- Wasza Królewska Mość - sapnęłam, czując, że się rumienię.
Uśmiechnął się.
- Jak się pani miewa - spytał - Czemu tak rzadko panią widuję?
Jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi. Wybełkotałam coś nieskładnego i wytłumaczyłam, że muszę dostarczyć list. Potem pojechałam do szkoły latania, do biura mojej przyjaciółki, Melihy.
- Nie uwierzysz, co mi się właśnie przydarzyło - zaczęłam, po czym opowiedziałam jej niefortunną przygodę na lotnisku.
Życie Husajna było zdumiewające. Zachwycała mnie jego inteligencja, odwaga żywiołowość i niewyczerpane zasoby energii. Jednak w chwilach ciszy i spokoju, gdy byłam sama w swoim mieszkaniu, zastanawiałam się, dokąd to wszystko prowadzi. Przebywanie z Husajnem było przyjemnością, wręcz przywilejem, jednak zaczęliśmy spędzać ze sobą dużo czasu, co budziło obawy o to, czy nasza sielanka się nie skomplikuje. Jak sobie poradzę, jeśli to tylko wstęp do bardziej zażyłego związku ? Krążyły, plotki, że król jest playboyem, a ja nie chciałam, żeby cenna przyjaźń przekształciła się w typowy romans. Nie wyobrażałam sobie siebie w takiej sytuacji i miałam nadzieję, że nasza przyjaźń będzie trwała wiecznie.
Oglądając się wstecz, nie mogę się nadziwić, że w tamtym okresie Husajn był w stanie spędzić ze mną tyle czasu. Powiedziałam, że muszę zastanowić się nad jego propozycją [oświadczynami], a tymczasem nadal spotykaliśmy się w Haszimijji, jadaliśmy kolację, słuchaliśmy muzyki i oglądaliśmy filmy. Jego ulubionymi piosenkarzami byli: urocza libańska śpiewaczka Fajruz, Farid Al-Atrasza - urodzony w Syrii muzyk, piosenkarz i aktor (Maurice Cheavalier świata arabskiego) Johnny Mathis i szwedzka grupa Abba. Czasami Husajn sam mi śpiewał. Chociaż oględnie mówiąc, nigdy nie przepadałam za Abbą tak jak on, ujmował mnie za serce, gdy nucił" Take A Chance On Me.
Często ludzie nie potrafią pogodzić swoim wyobrażeń na temat, tego jak powinni wyglądać król i królowa, z naszym codziennym wizerunkiem. Z rozbawieniem wspominam pewne doświadczenie, chociaż podobne sytuacje zdarzają mi się do dziś. Podczas naszej pierwszej wizyty państwowej w Niemczech w listopadzie 1978 roku przybyliśmy do pałacu Gymnich, niemieckiej rezydencji dla oficjalnych gości. Po uroczystej ceremonii powitalnej na lotnisku Prezydent Walter Scheel i jego żona Mildred przywieźli nas helikopterem do rezydencji, w której mieliśmy mieszkać przez kilka najbliższych dni. Spotkaliśmy się tam z żoną właściciela zamku i ich maleńkim synkiem, któremu przedstawiono nas jako króla i królową. Chłopiec był bardzo uprzejmy, ale spoglądał na mnie wyraźnie zawiedziony.
- Gdzie ona ma koronę ? - spytał matkę, która przetłumaczyła jego żałosne pytanie.
Potem bardzo często spotykałam się z tym pytaniem i rozczarowaniem. Dzieci - a także wielu dorosłych - pragnie, by królowie i królowe wyglądali jak z bajki.
Ich zdaniem, królowa powinna być olśniewająca, stać na piedestale i ewentualnie z daleka kierować działalnością charytatywną. Nie miałam zamiaru być marionetką i spędzać czasu na otwieraniu bazarów i wystaw, co zasugerował mi jeden z dworskich urzędników. Przeciwnie, chciałam mieć swój udział w rozwiązywaniu problemów, co z pewnością robiłabym, gdybym została urbanistką albo dziennikarką. Jak każda osoba o mojej pozycji usłyszałam sporo rozbieżnych opinii na temat, tego na czym polega moja rola, jak powinnam się prezentować i czego wszyscy ode mnie oczekują. Gdybym nawet potrafiła się rozmnożyć i być dziesięcioma odmiennymi osobami, i tak nikogo bym nie zadowoliła.
Lataliśmy boeingiem 727 z królewskiej eskadry; w większości przypadków za sterami siedział mój mąż. Był wspaniałym pilotem, ale też lubił straszyć swoich bardziej bojaźliwych pasażerów czymś, co nazywał wyczynami kaskaderskimi. (...) Nawet ja byłam zaskoczona. Ilekroć wysocy urzędnicy, przyjaciele, rodzina i ochroniarze, którzy bali się latać, widzieli, że Husajn z błyskiem w oku wędruje do kabiny pilotów, szybko wyjmowali kompasy, by sprawdzić, z której strony jest Mekka, po czym zaczynali się modlić.
W czerwcu 1986 roku trzymiesięczna Raja towarzyszyła królowi i mnie podczas balu w zamku w Windsorze w Anglii. Tego wieczoru nasz córeczka dostarczyła jedynej w swoim rodzaju rozrywki wielu młodszym członkom brytyjskiej rodziny królewskiej, gdy dowiedzieli się, że w małym pomieszczeniu tuż obok sali balowej znajduje się niemowlę. W swoim dzienniku zapisałam: "Raja wywołała uśmiech na twarzy Diany, Andrzeja i Sary. Mam nadzieję, że rozproszyła obawy Andrzeja przed założeniem rodziny".
Embed from Getty Images
Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy powiedziano mi, że mąż ma raka. Siedziałam w saloniku, który szpital oddał do dyspozycji mnie i dzieciom po zabiegu Husajna. Po kilku godzinach w pomieszczeniu pojawiła się znajoma twarz. Doktor David Barett, który w 1993 roku z powodzeniem operował Husajna, poinformował nas, że zabieg przebiegł pomyślnie i że król został przewieziony na salę. Dzieci trochę się uspokoiły. Potem doktor Barett i ja wyszliśmy na korytarz. Wtedy powiedział mi, że w kilku miejscach wykryto u Sidiego zmiany rakowe. Lekarze podejrzewali chłoniaka złośliwego. To było wszystko co zdołałam pojąć. Pamiętam, że stałam i patrzyłam, jak poruszają się wargi mojego rozmówcy, a gdzieś z oddali dobiegał jego głos. Miałam w głowię gonitwę myśli; próbowałam zdobyć się na odrobinę optymizmu. Na ziemię sprowadziła mnie reakcja doktora Baretta. Chociaż wyraźnie starał się zapanować nad emocjami, po policzkach płynęły mu łzy. Skończyło się na tym, że to ja zaczęłam go pocieszać, jednocześnie powoli oswajając się ze znaczeniem jego słów. Jeśli wykryto zmiany rakowe w kilku różnych miejscach, to czy choroba jest bardzo zaawansowana i zostało nam zaledwie kilka miesięcy, tygodni a może dni?
Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy powiedziano mi, że mąż ma raka. Siedziałam w saloniku, który szpital oddał do dyspozycji mnie i dzieciom po zabiegu Husajna. Po kilku godzinach w pomieszczeniu pojawiła się znajoma twarz. Doktor David Barett, który w 1993 roku z powodzeniem operował Husajna, poinformował nas, że zabieg przebiegł pomyślnie i że król został przewieziony na salę. Dzieci trochę się uspokoiły. Potem doktor Barett i ja wyszliśmy na korytarz. Wtedy powiedział mi, że w kilku miejscach wykryto u Sidiego zmiany rakowe. Lekarze podejrzewali chłoniaka złośliwego. To było wszystko co zdołałam pojąć. Pamiętam, że stałam i patrzyłam, jak poruszają się wargi mojego rozmówcy, a gdzieś z oddali dobiegał jego głos. Miałam w głowię gonitwę myśli; próbowałam zdobyć się na odrobinę optymizmu. Na ziemię sprowadziła mnie reakcja doktora Baretta. Chociaż wyraźnie starał się zapanować nad emocjami, po policzkach płynęły mu łzy. Skończyło się na tym, że to ja zaczęłam go pocieszać, jednocześnie powoli oswajając się ze znaczeniem jego słów. Jeśli wykryto zmiany rakowe w kilku różnych miejscach, to czy choroba jest bardzo zaawansowana i zostało nam zaledwie kilka miesięcy, tygodni a może dni?
O powrocie do Jordanii 19 stycznia 1999 roku:
Wszyscy stanęliśmy nad Husajnem w samolocie, a dziewczęta i Haszim pomagali mu ułożyć szalik i kufijję. Pomimo osłabienia król wysiadł z samolotu z ogromnym dostojeństwem, a po dotknięciu jordańskiej ziemi, ukląkł i pomodlił się (...).
Jak zawsze miałam zamiar trzymać się z tyłu, by cała uwaga skupiła się na Husajnie. Jednak tym razem przyciągnął mnie do siebie, a gdy odpowiadał na pytania prasy, byłam zaskoczona, wręcz zażenowana jego miłymi słowami na mój temat. Nigdy wcześniej publicznie nie mówiliśmy o sobie.
Nasza droga do domu była wyczerpująca, ale niezwykle radosna. Pomimo chłodu, ulewnego deszczu i wiatru Husajn poprosił, żeby otworzyć dach samochodu. Chciał wstać i machać ludziom zebranym wzdłuż ulic. Próbowałam mu to wyperswadować, on jednak jechał odsłonięty przez większość drogi do Bab as-Salam. Jeżeli ludzie zgromadzeni wzdłuż ulic mogli stać na strugach deszczu, on też. Siedząc w samochodzie, mocno obejmowałam go za nogi, żeby go podtrzymać. Po naszym przybyciu do Bab as-Salam, uroczystości trwały nadal. Byliśmy przemoczeni do suchej nitki, ale pełni entuzjazmu. Cała służba pałacowa wyszła na schody, żeby nas powitać. Hanna Farradż kamerzysta jordańskiej telewizji, wszedł za nami do środka i uwiecznił na taśmie, jak głośno powiedziałam do przemoczonego męża: Jalla, hammam, "Szybko do kąpieli", co pokazano w wieczornych wiadomościach.
Resztę trzeba przeczytać w całości, do czego Was bardzo zachęcam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Social Icons