Kulisy życia szwedzkiej rodziny królewskiej - oficjalnie obowiązki i krytyka

2017/07/09


Z jednej strony ludzie tacy jak my, z drugiej w aktach urodzenia nie podają nazwiska. Równi, a może równiejsi od innych? Żyją w pałacach za cenę swojej prywatności, obserwowani na każdym kroku i oceniani przy najmniejszej okazji. Jacy są naprawdę?

Chcą dać swoim dzieciom normalne dzieciństwo, jednak nie uchronią ich przed blaskiem fleszy i ogromnym zainteresowaniem jakie wokół siebie wzbudzają.  Szwedzka Rodzina Królewska znalazła consensus pomiędzy prywatnym, a oficjalnym życiem swoim i swoich pociech. Księżniczka Madeleine chcąc chronić prywatność dwójki swoich dzieci regularnie publikuje ich zdjęcia na swoim profilu na Facebook'u. Księżniczka Victoria, tak jak i dwójka jej rodzeństwa, interesuje się fotografią i za pomocą social mediów dworu królewskiego raz na jakiś czas dzieli się wykonanymi przez siebie fotografiami swoich dzieci, księżniczki Estelle i księcia Oscara. Jednak nie to zwraca największą uwagę. Pięcioro wnucząt pary królewskiej niemal od chwili swoich narodzin jest pokazywanych Szwecji i uczestniczy w życiu rodziny królewskiej na oficjalnej stopie. O ile moment opuszczenia świeżo upieczonych rodziców ze szpitala z nowo-narodzonym dzieckiem jest dla nich okolicznością prywatną, bez medialnej otoczki towarzyszącej innym europejskim dworom królewskim, o tyle dzieci od najmłodszych lat angażowane są do oficjalnych obowiązków, czego próżno szukać na wielu innych dworach królewskim. Córka następczyni tronu, urodzona w lutym 2012 roku, księżniczka Estelle, została przedstawiona Szwedom na żywo przy okazji urodzin króla Carla Gustafa, w kwietniu tego samego roku, mając niespełna dwa miesiące. To samo miało miejsce przy okazji młodszego brata księżniczki, księcia Oscara, który mając nieco ponad miesiąc pojawił się na rękach swojej mamy na tarasie Zamku Królewskiego, w dniu 70 urodzin króla. Zwyczajowo pierwsze oficjalne wyjście królewskich wnuków odbywa się w prowincji, której tytuły noszą, niedługo po tym jak kończą dwa latka. Takie wizyty mają już za sobą księżniczka Estelle (w 2014 roku) i księżniczka Leonore (w 2016), w tym roku najprawdopodobniej książę Nicolas złoży swoją pierwszą oficjalną wizytę w Angermanland, jako, że w czerwcu będzie świętował swoje drugie urodziny. 

Foto Brigitte Grenfeldt, kungahuset.se 

Przy tym królewskie wnuki prowadzą normalne dzieciństwo, normalne na ile pozwalają na to kwestie bezpieczeństwa. Księżniczka Estelle chodzi do publicznego przedszkola, ćwiczy balet w zwykłej szkole w centrum Sztokholmu, chodzi z tatą na mecze hokeja i regularnie odwiedza Konserhuset, tak jak setki innych dzieci. Księżniczka Victoria uczy córkę obycia z mediami i oficjalnymi obowiązkami, książę Daniel, niegdyś zwykły trener fitness, pokazuje swoim dzieciom normalne życie. Przejażdżka metrem na którą zabrał swoją córkę (przyszłą królową!) odbiła się głośnym echem w szwedzkich mediach. Rodzina królewska pokazuje zupełnie nowy model wychowania niż inne rodziny królewskie. Książę Daniel przeszedł na urlop rodzicielski po narodzinach obu swoich dzieci, a księżniczka Victoria wróciła na ten czas do normalnych obowiązków. Nie bez powodu uchodzi za jedną z najbardziej zapracowanych arystokratek dzisiejszej Europy. 

Wraz z narodzinami dzieci pary królewskiej, król Carl Gustaf i królowa Silvia, zaczęli wprowadzać zmiany na dworze królewskim. Z ogromnego Zamku Królewskiego, w centrum Sztokholmu, przenieśli się na przedmieścia do Pałacu Drottningholm. Od tego czasu król jak każdy inny obywatel codziennie rano udaje się do swojej pracy na Zamku Królewskim, tak samo jako i inni członkowie rodziny królewskiej. W błędzie jest ten, kto myśli, że pracują tylko wtedy, kiedy media są obok i dokumentują oficjalne wyjścia. Ich codzienna praca ma miejsce dopiero za zamkniętymi murami Zamku Królewskiego, gdzie przybywają niezmiennie każdego ranka. Przygotowywania do podróży i spotkań zabierają masę czasu. Z całą pewnością nie jest to łatwe dla króla i trójki jego dzieci, którzy cierpią na dysleksję. Victoria zdradziła, że w przeciągu dwudziestu lat dorosłego życia stworzyła system ułatwiający jej pracę nad dokumentami czy czytanie masy książek przed każdą z podróży zagranicznych. Większość członków rodziny królewskiej samodzielnie przygotowuje swoje przemówienia. Ze świetnego przygotowania do oficjalnych wystąpień szczególnie zasłynął książę Daniel wygłaszający swoje przemówienia, trwające często ponad 10 minut, zaglądając zaledwie kilka razy do kartek (jak wiadomo ma na nich nadmienione jedynie najważniejsze części przemówień, całość zawsze zna na pamięć).

W przypadku osób publicznych krytyka jest niemal czymś normalnym, jednak często obserwatorzy zaprzeczają samym sobie. W przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy sporo krytyki spadło na Następczynię Tronu. Kiedy kilka tygodni po porodzie pojawiła się pierwszy raz publicznie na bardzo ważnym spotkaniu i konferencji z Sekretarzem Generalnym ONZ, jako ambasadorka ds. Agendy 2030, została skrytykowana za niezajmowanie się dzieckiem, niektórzy nie przebierali nawet w słowach nazywając ją nieczułą, a nawet wyrodną matką. Za to kiedy wreszcie zdecydowała się na całkowity urlop z mężem i dziećmi, trwający sześć tygodni szybko pojawiły się słowa krytyki o tym, że zaniedbuje swoją pracę. Co z tego, że były to pierwsze takie wakacje Następczyni Tronu od miesiąca miodowego (kiedy rzeczywiście przerwała pracę nie w okresie letnim, kiedy rodzina królewska ma wakacje). Victoria sama przyznaje "rola Następczyni Tronu, to moje życie, to nie jest zwykła praca w określonych godzinach, nie ma końca, jest powołaniem. Jestem po to by służyć Szwecji i obywatelom Naszego kraju. Jestem za to bardzo wdzięczna, to powód do wielkiej dumy." W wywiadzie Victoria mówi także, że "rola władcy to stały obowiązek, nie zdefiniowany, ale trzeba się ciągle doskonalić. Nieustannie pojawiają się nowe sprawy, trzeba uczestniczyć w życiu kraju, uczyć się od mamy i taty, korzystać z Ich doświadczenia. To było i jest najważniejsze". 

8 komentarzy

  1. Kolejny świetny post. Szwedzka rodzina królewska jest po prostu perfekcyjna w tym co robi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle bardzo ciekawy post. Życie na świeczniku nie jest łatwe, zgadzam się z Victorią, że bycie członkiem rodziny królewskiej to powołanie, a nie praca w określonych godzinach, zwykli ludzie często o tym zapominają.
    Też mam nadzieję, że Nicolas już wkrótce odwiedzi Angermanland.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    świetny post. Gratuluję autorce pomysłów i przedstawiania ich w perfekcyjny sposób.
    Pozdrawiam,
    wierna czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Też myślę, że ta krytyka jest bezzasadna, ale zajmują się nią zwykle ludzie, którzy mają niewiele pojęcia o pracy rodziny królewskiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam szwedzką rodzinę królewską i to jak rzetelnie podchodzą do wykonywania obowiązków tam nikt nie narzeka ze nie chce być królem
    Sposób wychowania dzieci też jest moim zdaniem bardzo dobry bo maluchy są od dziecka przyzwyczajone do swojej roli i tego że prasa ciągle ich obserwuje ale przyzwyczajają się do tego nie robią takiej skwaszonej miny jak George gdy ktoś im robi zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie notki! Przykre że są tak krytykowani. Nigdy nie dogodza wszystkim. I tak mam wrażenie że najwięcej krytyki od zawsze najwięcej spływalo na Maddie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie notki! Przykre że są tak krytykowani. Nigdy nie dogodza wszystkim. I tak mam wrażenie że najwięcej krytyki od zawsze najwięcej spływalo na Maddie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem jak można krytykować Vic. Jest bardzo pracowita i wręcz ucieszyłam się,że na początku tego roku zrobiła sobie tak długie wolne, że poświęciła ten czas tylko sobie,mężowi, dzieciom. Często zapominamy, że prawdziwym obowiązkiem jest też dla nich dobre wychowanie przyszłych pokoleń rodziny królewskiej.

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych w nim zawartych, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu publikacji komentarza.